Kanał La Manche to najbardziej ruchliwy szlak wodny na świecie. Codziennie przepływa przez niego ponad 500 statków. Najkrótsza odległość między brytyjskim Dover a francuskim Calais wynosi 33,1 km i właśnie z taką odległością oraz z silnymi prądami morskim i zimną wodą zmierzy się Piotr Biankowski.

Jak pisze ekstremalny pływak na swoim Facebooku, jest szansa, że próba przepłynięcia kanału odbędzie się dziś wieczorem, gdyż właśnie wyedy znacząco mają poprawić się warunki pogodowe. 

Pokonanie La Manche w taki sposób wymaga od pływaka, w zależności od warunków, średnio od kilku do kilkunastu godzin. Wysiłek energetyczny jest ogromny. Szacuje się, że uczestnik przeprawy spala około 1000 kalorii na godzinę. Niezbędnym wsparciem jest specjalna łódź z obserwatorem, który przestrzega nielicznych, ale surowych reguł. Pływak nie może dotykać łodzi, więc napoje oraz jedzenie jest rzucajne przez support z łodzi, wprost do wody. Sprawia to wiele problemów, gdyż bardzo trudno jest je złapać, zwłaszcza kiedy nie czuje się już rąk, zarówno z zimna jaki i ze zmęczenia. Należy podkreślić, że temperatura wody waha się w granicach między 5 a 15 stopni Celsjusza. Aby próba została oficjalnie uznana, pływak może być ubrany jedynie w kąpielówki, okularki i pływacki czepek. Nie może korzystać z pianki, więc przed zimnem chroni go lanolina – mieszanina tłuszczu z wełny owczej i wazeliny.

Biankowski otrzymał pozwolenie na przepłynięcie kanału w dniach od 29 czerwca do 9 lipca, więc to już ostatnia chwila, na zrealizowanie wielkiego pływackiego wyzwania. 

Sponsorem wyprawy jest marka HAMMER.