Dynia straszyła w Gdyni
W sobotę odbyła się pierwsza edycja halloweenowej imprezy na orientację „Dynia w Gdyni”, która odbyła się w Parku Kolibki, w Gdyni.
– Za nami pierwsza edycja „Dynia w Gdyni”, która zorganizowana została w ramach projektu Wgraj się. W imprezie wzięło udział blisko 400 dzieci z najmłodszych klas gdyńskich szkół, którzy z bezcennym wsparciem rodziców, z czołówkami na głowach i mapami w dłoniach szukało poukrywanych punktów kontrolnych – mówi Paweł Brutel, zastępca dyrektora Gdyńskiego Centrum Sportu i podsumowuje – widok uśmiechniętych i przebranych za czarownice, duchy i inne upiory dzieciaków fantastycznie wpisał się w wieczorny klimat imprezy.
W Parku Kolibki, gdzie rozgrywana została impreza, pochowane zostały punkty kontrolne, które za pomocą mapy i kompasu należało odnaleźć i potwierdzić za pomocą specjalnego chipa. Organizatorzy przygotowali dla uczestników dwie trasy o różnym stopniu trudności. Poczatkujący mogli sprawdzić swoje siły na „Dzikiej trasie”, którą pokonać trzeba było indywidualnie, a wszyscy, którzy czuli się pewniej i nie przerażała ich wizja ciemnego zwiedzania lasu, wystartowali na trasie B – „Strach się bać”. Dodatkową opcją na tej trasie była możliwość wystawienia zespołów do 5 osób, by każdy czuł się komfortowo i pewnie pokonując parkowe zakamarki w poszukiwaniu punktów kontrolnych.
– Gra polegała na potwierdzeniu wszystkich punktów kontrolnych znajdujących się na wybranej trasie w ustalonej kolejności. Potwierdzenie punktu kontrolnego polega na elektronicznym potwierdzeniu punktu za pomocą karty chip i przedstawieniu jej sędziemu znajdującemu się na mecie Gry – podsumowuje imprezę Jerzy Porzycz, dyrektor UKS Azymut 45 Gdynia, który odpowiedzialny był za przeprowadzenie sportowej części imprezy.
Podczas imprezy na uczestników czekało wiele atrakcji. Była uczta dla dusz, podczas której pracownia Fab Lab przygotowała inscenizację tradycyjnych obchodów Dziadów. W starej wozowni pojawił się stół z jadłem obrzędowym, zawisły tradycyjne motanki oraz pokazowe maski-kraboszki. Można było również posłuchać o zwyczaju witania się, zostawianiu tradycyjnych pokarmów czy znaczeniu palenia ognia podczas obchodów Dziadów. Na stanowisku warsztatowym każdy z uczestników mógł wykonać swoją indywidualną laleczkę intencyjną. Odwiedzający dowiedzieli się również czym dla Słowian były motanki. Podczas warsztatów można było także poznać jedną z najbardziej wielowarstwowych opowieści - O mądrej Wasylisie, gdzie wiodącym tematem jest właśnie tajemnicza laleczka.
– Już dziś mogę powiedzieć, że w przyszłym roku będziemy organizować kolejną edycję „Dynia w Gdyni”, więc warto już dziś zapisać sobie tą datę w kalendarzu, będzie się działo – podsumowuje i zaprasza Paweł Brutel.