Dynia straszyła w Gdyni
W sobotę odbyła się pierwsza edycja halloweenowej imprezy na orientację „Dynia w Gdyni”, która odbyła się w Parku Kolibki, w Gdyni.
– Za nami pierwsza edycja „Dynia w Gdyni”, która zorganizowana została w ramach projektu Wgraj się. W imprezie wzięło udział blisko 400 dzieci z najmłodszych klas gdyńskich szkół, którzy z bezcennym wsparciem rodziców, z czołówkami na głowach i mapami w dłoniach szukało poukrywanych punktów kontrolnych – mówi Paweł Brutel, zastępca dyrektora Gdyńskiego Centrum Sportu i podsumowuje – widok uśmiechniętych i przebranych za czarownice, duchy i inne upiory dzieciaków fantastycznie wpisał się w wieczorny klimat imprezy.
![](/webimages/uploads/media/6180f07228976/dynia-w-gdyni-1.jpg?w=400&fit=crop&q=50&blur=20&s=ba06c3e97cc0959875e1b88672ada3bd)
W Parku Kolibki, gdzie rozgrywana została impreza, pochowane zostały punkty kontrolne, które za pomocą mapy i kompasu należało odnaleźć i potwierdzić za pomocą specjalnego chipa. Organizatorzy przygotowali dla uczestników dwie trasy o różnym stopniu trudności. Poczatkujący mogli sprawdzić swoje siły na „Dzikiej trasie”, którą pokonać trzeba było indywidualnie, a wszyscy, którzy czuli się pewniej i nie przerażała ich wizja ciemnego zwiedzania lasu, wystartowali na trasie B – „Strach się bać”. Dodatkową opcją na tej trasie była możliwość wystawienia zespołów do 5 osób, by każdy czuł się komfortowo i pewnie pokonując parkowe zakamarki w poszukiwaniu punktów kontrolnych.
![](/webimages/uploads/media/6180f07bb1d91/dynia-w-gdyni-11.jpg?w=400&fit=crop&q=50&blur=20&s=2d4842bfd6aca5a466f9832da009015a)
– Gra polegała na potwierdzeniu wszystkich punktów kontrolnych znajdujących się na wybranej trasie w ustalonej kolejności. Potwierdzenie punktu kontrolnego polega na elektronicznym potwierdzeniu punktu za pomocą karty chip i przedstawieniu jej sędziemu znajdującemu się na mecie Gry – podsumowuje imprezę Jerzy Porzycz, dyrektor UKS Azymut 45 Gdynia, który odpowiedzialny był za przeprowadzenie sportowej części imprezy.
![](/webimages/uploads/media/6180f0782f4fc/dynia-w-gdyni-4.jpg?w=400&fit=crop&q=50&blur=20&s=d0bfc5bcb2ce95b45c479a177e8e2417)
Podczas imprezy na uczestników czekało wiele atrakcji. Była uczta dla dusz, podczas której pracownia Fab Lab przygotowała inscenizację tradycyjnych obchodów Dziadów. W starej wozowni pojawił się stół z jadłem obrzędowym, zawisły tradycyjne motanki oraz pokazowe maski-kraboszki. Można było również posłuchać o zwyczaju witania się, zostawianiu tradycyjnych pokarmów czy znaczeniu palenia ognia podczas obchodów Dziadów. Na stanowisku warsztatowym każdy z uczestników mógł wykonać swoją indywidualną laleczkę intencyjną. Odwiedzający dowiedzieli się również czym dla Słowian były motanki. Podczas warsztatów można było także poznać jedną z najbardziej wielowarstwowych opowieści - O mądrej Wasylisie, gdzie wiodącym tematem jest właśnie tajemnicza laleczka.
– Już dziś mogę powiedzieć, że w przyszłym roku będziemy organizować kolejną edycję „Dynia w Gdyni”, więc warto już dziś zapisać sobie tą datę w kalendarzu, będzie się działo – podsumowuje i zaprasza Paweł Brutel.