Janku, biegnij dalej!
Ma 13 lat i jak na swój wiek przeszedł już naprawdę dużo. 11 listopada świętował razem z nami, uczestnicząc w Biegu Niepodległości. Choć w jego kategorii startowało łącznie 357 osób, to wśród dopingu kibiców słychać było tylko jedno imię – Janek.
Na Biegu Niepodległości pojawił się z siostrą Natalią, bratem Piotrem oraz tatą Adrianem. Najmłodsza reprezentacja rodziny Siewertów w całości uczestniczyła w Biegu Młodzika. Każde z nich miało więc do pokonania dystans 1 kilometra i 300 metrów wiodący po Gdyńskim Forum Sportu.
Na co dzień jest uczniem Szkoły Podstawowej nr 28 im. Lotników Polskich będącej częścią Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 6 w Gdyni. Jak każdy chłopiec w tym wieku lubi grać w gry komputerowe. Do jego pasji należą pływanie oraz nurkowanie. Jednak gdy inne dzieci chodzą na zajęcia dodatkowe, on walczy o swoją sprawność, jeżdżąc na rehabilitację.
Synowie państwa Siewertów są bliźniakami. Janek wraz z bratem Piotrkiem urodzili się nieco za szybko. W wyniku niedotlenienia Janek zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Wzmożone napięcie mięśniowe sprawia, że ma on problemy z chodzeniem. Mimo 13 lat przeszedł już niejedną skomplikowaną operację. Około dwóch lat temu po zabiegach ortopedycznych ledwo był w stanie utrzymać się na nogach i naukę chodzenia tak naprawdę rozpoczynał od nowa.
Obecnie udowadnia wszystkim dookoła, że chcieć znaczy móc. Jego praca przynosi wymierne efekty, a ze swoimi kulami przejść może dużo! Na start w gdyńskim Biegu Niepodległości wpadła jego mama Dorota: – Pomysł udziału w biegu narodził się w mojej głowie na turnusie rehabilitacyjnym. Widziałam, jak Janek świetnie sobie radzi, jak chodzi i jak wiele już potrafi zrobić samodzielnie. Spytałam Janka, a on bez wahania się zgodził – mówi.
Mimo motywacji Janka pomysł trzeba było skonsultować również z terapeutą. Ten jednak nie tylko upewnił chłopca, że da radę, ale również odpowiednio zmobilizował, zapewniając, że pokona ten dystans bez problemu. Nie mylił się. Janek śmigał na trasie, wzbudzając aplauz publiczności.
– Jestem z niego niezmiernie dumna. Niestety, ze względów zdrowotnych nie mogłam zobaczyć syna na żywo, ale dopingowała go cała nasza rodzina, a właściwie wszyscy obecni na biegu – kończy mówiąca ze wzruszeniem mama Dorota.
Dla dzieci z niepełnosprawnościami ruchowymi udział w takich zawodach to nie tylko niezwykłe wydarzenie, ale także forma rehabilitacji. Związane jest ono z dużą dawką emocji wynikających z pokonywania własnych słabości – radością, dumą i świetną zabawą, które są kołem zamachowym do dalszej codziennej pracy.
Ze względów bezpieczeństwa podczas zawodów kroku starał się dotrzymać Jankowi tata: – Po starcie, gdy wszyscy zaczęli skandować jego imię – Janek… Janek… Widać było, że syn jest trochę speszony, ale i szczęśliwy, że tyle osób go wspiera. Medal, który otrzymał na mecie od pana wiceprezydenta Marka Łucyka, zawiśnie w domu na honorowym miejscu. Będzie nam wszystkim przypominał, że ograniczenia nie istnieją i zawsze warto próbować – kończy Adrian Siewert.
Janek udowodnił nam wszystkim, że dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Przypomniał, że chcieć znaczy móc. Zrobił to na oczach rodziny, kolegów z klasy, kibiców oraz nas – organizatorów. Jest naszym bohaterem.
fot. Sebastian Góra