Małolat oficjalnie rekordzistą Guinnessa
To już oficjalne. Piotr Dudek, nazywany „Małolatem”, został najstarszym windsurferem świata, otrzymując oficjalny certyfikat rekordu Guinnessa.
Jego wyczynem żyła cała Polska. 18 kwietnia tego roku „Małolat” w asyście kamer największych stacji telewizyjnych przemierzał plażę Gdynia Śródmieście, by kilka minut później znaleźć się na wodzie i stać się najstarszym czynnym windsurferem świata.
– Byłem zszokowany, kiedy dowiedziałem się, że piszą o mnie światowe media. Informacje były publikowane w całej Europie, Argentynie, Stanach Zjednoczonych czy Chinach i chyba dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że to jest coś ważnego, coś, czym ludzie cieszą się razem ze mną – wyjaśnia 89-letni rekordzista. I dodaje: – Ja zawsze lubiłem podwyższać sobie poprzeczkę i dlatego chciałem mieć jakieś dodatkowe utrudnienie. Postanowiłem, że rekord pobije pływając w: lutym, marcu i kwietniu, a nie latem, gdy jest ciepło.
Pan Piotr czekał cierpliwie, aby słowa stało się ciałem, ale wyczekiwany certyfikat nie nadchodził przez pół roku. Wreszcie dotarł jednak do Gdyni, a „Małolat” spotkał się z prezydentem miasta Wojciechem Szczurkiem oraz wiceprezydentem Markiem Łucykiem, aby przekazać im pamiątkową kopię słynnego na cały świat certyfikatu rekordu Guinnessa.
– Osiągnięcie pana Piotra jest niezwykłym dowodem na to, że marzenia warto spełniać niezależnie od wieku. Jego zapał, hart ducha i charakter mogą być źródłem inspiracji dla każdego mieszkańca Gdyni – mówi prezydent.
– To wielka przyjemność spotkać się z taką osobowością. Niemal “dziewięćdziesiątka” na karku to tylko liczba, czego pan Piotr jest najlepszym przykładem - dodaje wiceprezydent Łucyk.
Wielka miłość do windsurfingu trwa u „Małolata” już od 40 lat. Jak sam zapowiada, zrobi wszystko, aby tego lata jeszcze popływać.
– Wydaje się, że windsurfing to sport dla młodych, ale ja kocham to robić. Nie wyobrażam sobie sezonu letniego bez wyjścia na wodę. Kiedyś przez cały rok czekałem, aby wskoczyć na deskę, wykorzystywałem każdy, nawet najmniejszy wiatr. Teraz, jeżeli kondycja pozwoli, znów to zrobię – kończy „Małolat”.