Spektakularny sukces gdyńskich karateków – ośmiu zawodników na podium Pucharu Europy
Zaliczany do grona najważniejszych turniejów karate kyokushin Puchar Europy IKO zgromadził pół tysiąca zawodników z dziewiętnastu krajów. Wśród reprezentantów Polski znalazło się osiemnastu przedstawicieli Pomorskiego Klubu Karate Kyokushin (szesnastu juniorów, dwóch seniorów), z czego aż ośmiu wywalczyło miejsca na podium!
– To był niezapomniany dzień, który na zawsze wpisał się w historię naszego klubu – cieszy się Michał Marcinkowski, prezes i główny trener gdyńskiej drużyny. – Nasi zawodnicy zdobyli dwa pierwsze miejsca, trzy razy stawali na drugim miejscu i trzy razy zamykali podium. To, w jakim stylu niewielki klub pokazał się na europejskich arenach, to ogromny sukces. Przywieźliśmy do Gdyni osiem bardzo cennych trofeów – podkreśla.
Tegoroczny Puchar Europy pierwotnie miał się odbyć w Mołdawii, jednak ze względu na napiętą sytuację geopolityczną został przeniesiony do Myślenic pod Krakowem. Frekwencja dopisała. Na czterech matach rywalizowali zawodnicy najsilniejszych w Europie reprezentacji karate kyokushin, m.in. Bułgarii, Francji, Hiszpanii, Rumunii, Serbii, Ukrainy, Węgier czy Wielkiej Brytanii. Do grona 17 europejskich krajów dołączyli też zawodnicy z Kuwejtu i departamentu zamorskiego Francji Reunion.
Europejski turniej, światowy poziom
– Turniej stał na bardzo wysokim poziomie sportowym i organizacyjnym, nie było właściwie słabych walk – podkreśla Marcinkowski. – Oczywiście dla nas najwięcej emocji dostarczały pojedynki z udziałem gdyńskich zawodników. Cała szesnastka dała z siebie wszystko, każda kropla potu wylana na treningach miała tutaj znaczenie –zaznacza trener.
Przedstawiciele Gdyni, którzy odpadli z turnieju, przegrywali najczęściej starcia o strefę medalową. Eryk Woźniak, Oskar Leśniewski, Miłosz Janczyk, Lena Przybyłowicz, Wiktoria Sar czy Lidia Radzewicz odpadli w walkach o wejście do półfinału. Klaudia Kołodziej, Michał Lewandowski, Julian Gajewski i Mateusz Kołodziej trafili na bardzo silnych przeciwników już w starciach eliminacyjnych.
– Nazywamy to „zdobywaniem cennego doświadczenia”. Walka z posiadającą brązowy pas francuską mistrzynią dla Lidki, starcie z doskonale wyszkoloną córką jednego z najwaleczniejszych zawodników Rumunii dla Klaudii czy próba sił z późniejszym zdobywcą pucharu w przypadku Eryka, są lekcjami, któreych na turnieju niższej rangi nie odbędziemy. To zaprocentuje – nie ma wątpliwości trener Sylwia Jocz. – Klub z Gdyni zajął zaszczytne drugie miejsce drużynowe klubów z Polski uczestniczących w Pucharze Europy. Kim są zdobywcy europejskich pucharów? Nasi mistrzowie zasługują na to, by wszyscy o nich usłyszeli – przekonuje opiekun.
– Brązowy Przemek Niewiński ma serce do walki, bo to starszy bosman w marynarce wojennej, brązowa Sandra Dwojacka jest niezwykle pracowitą nastolatką, która na podium imprezy o europejskiej randze wskoczyła za trzecim razem, nigdy nie tracąc woli walki o sukces. Brązowa Zuzia Zamara to utalentowana dziewczynka, o której pewnie jeszcze usłyszymy – dodaje prezes. – Srebrny Leonard Pavlischev to reprezentant Ukrainy, który uciekł do Polski przed wojną z rodzinnego Mikołajowa i został bardzo ciepło przyjęty w naszym klubie. Treningowi oddaje całe serce. Jest niewielu tak zaangażowanych zawodników – podkreśla Marcinkowski. – Srebrna Polina Kapinos to zawzięta perfekcjonistka, jako jedyna w Pucharze Europy reprezentowała klub w kategorii Kata, czyli układów prezentujących techniki karate. Srebrny Antek Radzewicz rozwija się z turnieju na turniej. Wygrywanie walk staje się jego ambicją, samą postawą budzi respekt przeciwników. W Pucharze Europy miał najdłuższą drabinkę i najwięcej wygranych walk w drodze do finału. Naprawdę niewiele zabrakło Polinie, Antkowi i Leonardowi, żeby na podium unieśli puchar w najcenniejszym kolorze. W takich międzynarodowych zawodach subtelne detale decydują o zwycięstwie.
Złoty Jan Susmarski jest młodziutkim, głodnym zwycięstw wojownikiem, zaliczył prawdziwe wejście smoka na europejskich arenach, widok radości na twarzy Janka na co dzień bardzo skromnego była bezcenna – śmieje się Marcinkowski – A Michał Hampel, czyli jak mówimy wszyscy „Pan Misiu” jest sportowcem, który zadziwił lekarzy i po koszmarnym wypadku motocyklowym wrócił do sprawności pozwalającej mu na wygranie Pucharu Europy. Oni wszyscy są prawdziwymi wojownikami kyokushin – podsumowuje prezes PKKK.
Zawodnikom sekundowali trenerzy Sylwia Jocz i Michał Marcinkowski. Zawody sędziował Marek Leśniewski. Pomagali również rodzice Aneta Kołodziej i Paweł Radzewicz. 7 listopada odbyło się szkolenie techniczne w którym uczestniczył Michał Marcinkowski.
Pomorski Klub Karate Kyokushin za rok będzie obchodził swoje dziesięciolecie. W ciągu ostatnich lat jego zawodnicy zdobywali medale i puchary na turniejach w całej Polsce, meldując się również na podium w klasyfikacji drużynowej. Spektakularne wejście na europejskie areny jest dowodem, że myśl treningowa podąża we właściwym kierunku. Trenerzy Sylwia Jocz i Michał Marcinkowski zdobywali medale na Mistrzostwach Europy i Świata. Teraz czas przyszedł na wychowanków klubu. – Trenujemy w trzech lokalizacjach Gdyni, w dzielnicach Orłowo i Witomino oraz na obiektach Gdyńskiego Centrum Sportu. Korzystamy też z dofinansowania z budżetu miasta. Cały czas można do nas dołączyć. Zajęcia są podzielone na grupy według wieku i umiejętności – zachęca Jocz. – Ćwiczymy umiejętności związane ze sztuką walki, ale kształtujemy też charaktery i wzmacniamy ogólny rozwój, siłę i gibkość każdego kto będzie chciał spróbować.