Jan Zahuta zwycięzcą najradośniejszych regat w Polsce!
Jan Zahuta triumfował w KINDER Joy of moving Pucharze Trenerów w klasie Optimist odbywających się w ramach festiwalu żeglarskiego Gdynia Sailing Days. Tylko w tych regatach, kierowanych do najmłodszych uczestników, wystartowało 241 zawodników. Wręczono liczne wyróżnienia i nagrody, w tym za szczególną postawę fair play.
- Jan Zahuta najlepszym zawodnikiem KINDER Joy of moving Pucharze Trenerów
- W zawodach uczestniczyło 240 młodych żeglarzy
- Wśród wyróżnionych nagrodą fair play jest zespół zabezpieczający, w składzie którego znajduje się bosman Mariny Gdynia Piotr Bielski
– Dziś wręczaliśmy nagrody najmłodszym uczestnikom, których było około 240. Dzisiaj kończyli oni regaty Kinder Joy of moving Puchar Trenerów. To najmłodsze dzieciaki, dla niektórych były to pierwsze regaty. Przyjechali z całej Polski – komentuje prezydent miasta Gdyni Aleksandra Kosiorek. – To ogromna przyjemność widzieć tych młodych żeglarzy, których umiejętności mogą zawstydzać wszystkich gdynian, którzy nigdy nie pływali na żadnej żaglówce – dodaje
Zaczynał na Bagrach, sześć lat później wygrał na Zatoce Gdańskiej
Na łódkę wsiadł po raz pierwszy mając pięć lat na Zalewie Bagry w Krakowie, bo nie miał co robić w wakacje w domu i tata zapisał go na półkolonie żeglarskie. Sześć lat później w Gdyni Jan Zahuta (YKP Gdynia) triumfował w regatach KINDER Joy of moving Puchar Trenerów w klasie Optimist grupy B, czyli do 13 lat. W pokonanym polu 11-letni zawodnik zostawił 240 konkurentów z 32 klubów. – Moim marzeniem było wygranie tych zawodów, w których startowałem po raz trzeci – przyznał zwycięzca regat, które odbyły się w ramach 25. edycji Gdynia Sailing Days.
Przez trzy dni udało się rozegrać pięć wyścigów w trzech grupach – Janek wygrał cztery pierwsze, a w piątym uplasował się na piątym miejscu. Jeden słabszy występ nie był jednak w stanie odebrać mu zwycięstwa. Ten wynik poszedł bowiem do odrzutki i 11-letni żeglarz zdecydowanie okazał się najlepszy w bardzo licznej stawce. Drugi był Jan Pietuszko (Sailing Legia Warszawa), a trzeci Mikołaj Dydo-Radziunas (KŻ Horn Kraków).
Wśród dziewcząt wygrała Lena Ewa Herba (YK Stal Gdynia), która wyprzedziła Polę Woszczak (Spójnia Warszawa) i Helenę Radziwon (KŻ Horn Kraków).
– W piątym wyścigu też prowadziłem, jednak przyszedł wiatr z siłą 27 węzłów i to było ponad moje siły. Miałem przeluzowany żagiel, podniesiony miecz i wisiałem w kolankach cały wyprostowany, ale za mało ważę i nie dałem rady balastować – powiedział Janek.
Wszechstronność kluczem do spełniania marzeń
Zwycięzca regat uważa, że w dużej mierze na jego sukcesie zaważyła wszechstronność. Pierwsze żeglarskie kroki stawiał na Zalewie Bagry w Krakowie, umiejętności doskonalił też na zgrupowaniach na Jeziorze Tarnobrzeskim, a od dłuższego czasu regularnie trenuje na Bałtyku.
– Większość rywali za dobrze nie potrafi pływać na Zatoce Gdańskiej, bo morze a jezioro, gdzie na co dzień trenują, to bardzo duża różnica. Ja jestem dość uniwersalny, bo umiem pływać na morzu i jeziorze, przy słabym i silnym wietrze – zapewnił.
Reprezentant YKP Gdynia, który po raz trzeci stanął na starcie KINDER Joy of moving Puchar Trenerów, nie ukrywa, że jego marzeniem było wygranie tych zawodów.
– Dla mnie były to najważniejsze regaty w sezonie, bo mistrzostwa Polski to nie jest to samo co mamy w Gdyni. Dwa lata temu byłem drugi do lat 9, rok temu 20. w klasyfikacji generalnej, a teraz udało mi się zwyciężyć. Przełomowymi regatami był dla mnie Nord Cup w Gdańsku, w których zająłem drugie miejsce – dodał.
W wieku 11 lat Janek może uchodzić za żeglarskiego wygę, bo zaczął żeglować sześć lat temu. – Zaczęło się kiedy miałem pięć lat i nie miałem co robić w wakacje w domu. Rodzicie byli w pracy i tata postanowił zapisać mnie na półkolonie żeglarskie. Zacząłem trenować w KŻ Horn Kraków, w którym odnosiłem pierwsze sukcesy. Najwięcej ich było do 9 lat, wygrałem nawet ogólnopolski ranking w tej kategorii. Później przeniosłem się do YKP i dojeżdżałem do Gdyni, ale ostatecznie przeprowadziliśmy się z rodzicami do Gdyni. Jeszcze przez rok zostanę w grupie B, bo muszę dorosnąć wagowo, później przejdę do grupy A, a następnie chciałbym spróbować swoich sił w klasie 29er – zdradził.
Triumfator gdyńskiej imprezy uczęszcza do Szkoły Podstawowej ni 21 w Gdyni i nie zaniedbuje nauki. Stara się także dużo czytać.
– Uczę się bardzo dobrze. Ten rok szkolny zakończyłem ze średnią prawie 6.0, a moje ulubione przedmioty to polski i matematyka. Polaka mamy z wychowawcą panem Mateuszem Syldatkiem, a matmy bardzo fajnie uczy pani Beata Milczyńska. Ulubiona książka to „Harry Potter”, podobają mi się także „Zwiadowcy” Johna Flanagana. Przeczytałem chyba 12 części – stwierdził.
23 lata odkrywania talentów
Inauguracyjne regaty o Puchar Trenerów odbyły się w 2001 roku, natomiast pod szyldem KINDER Joy of moving rozegrane zostały po raz piąty. Zwycięzca jak zwykle otrzymał wielkie trofeum z wygrawerowanym napisem „Nadzieja Polskiego Żeglarstwa”.
Wiele z tych nadziei spełniło oczekiwania i potwierdziło później swój talent. Warto przypomnieć, że w tych regatach najlepsi okazali się mistrzowie Europy w klasie 49er Mikołaju Staniulu (wygrał w 2011 roku) oraz Jakub Sztorch (2012). Z kolei w 2013 roku pierwszy był Michał Krasodomski (AZS AWFiS Gdańsk), który niebawem rywalizować będzie na igrzyskach w Paryżu w klasie ILCA 7.
– Tak rodzą się mistrzowie, bo to jest kuźnia talentów. Taki jest zresztą cel tego wydarzenia, który PZŻ organizuje wspólnie z Grupą Ferrero, Miastem Gdynia, Urzędem Marszałkowskim Województwa Pomorskiego, Ministerstwem Sportu i Turystyki oraz partnerami biznesowymi. Pokazujemy nie tylko sportową rywalizację, bo te regaty mają służyć popularyzacji i upowszechnianiu żeglarstwa. Chcemy dotrzeć do wielu miejsc i jak największej liczby uczestników, aby żeglarstwo utrzymało pozycję jednego z najbardziej rozpoznawalnych i najlepszych sportów w Polsce – wyjaśnił prezes PZŻ Tomasz Chamera.
Szef związku jest przekonany, że przed wieloma uczestnikami tych zawodów stoją otworem wspaniałe kariery, a ich zwieńczeniem będą olimpijskie medale.
– Większość olimpijczyków zaczynała swoją przygodę z żeglarstwem od klasy Optimist i często w Gdyni stawiała swoje pierwsze kroki. Należy do nich Ola Melzacka, która niebawem wystartuje w igrzyskach w klasie 49erFX oraz dwukrotny olimpijczyk w windsurfingu Piotr Myszka, którzy zresztą byli obecni podczas ceremonii kończącej te regaty i nagradzali swoich następców – podkreślił.
Z jego perspektywy regaty KINDER Joy of moving Puchar Trenerów w klasie Optimist grupy B to najbardziej sympatyczne wydarzenie każdej edycji Gdynia Sailing Days.
– Wielu zawodników często stara się nie tyle pokonać rywali, ile okiełznać swoje łódki, walczą z samym sobą i swoimi słabościami. Są też oczywiście żeglarze, którzy prezentują naprawdę spore umiejętności. 241 uczestników to spektakularna liczba, to coś niesamowitego, kiedy widzi się tak wielu zaciekle walczących o jak najwyższe miejsca, ale także wzajemnie się dopingujących młodych i uśmiechniętych zawodników – zakończył Tomasz Chamera.
Wielkie brawa należą się także najmłodszym zawodnikom – Mia Wyżychowska (UKS KŻ OPTI CWM Gdynia) liczy osiem lat, a jej klubowy kolega Filip Rybak jest o rok młodszy.
Żeglarstwo to również etyka i zasady, a szczególną postawą wykazał się Mikołaj Nagas (Spójnia Warszawa), który znalazł zegarek innego zawodnika i przekazał go do biura regat. Otrzymał za to nagrodę specjalną Fair Play, a razem z nim wyróżniona została ekipa zabezpieczająca w składzie: AdamTomczyński, Paweł Trella, Tomasz Foch (zespół sędziowski regat), trener Filip Lewandowski oraz bosman Mariny Gdynia Piotr Bielski. Podjęli oni szybką interwencję – wspierali Port Mechelinki na wodzie w trakcie burzy podczas płynięcia do Gdyni na regaty.